Mieliśmy okazję zwiedzić domki tkaczy w skansenie przy muzeum. Bardzo interesujące okazały się wystawy tkaniny artystycznej oraz pasiaków w arcyciekawej aranżacji, której podstawą była tektura. Największe jednak wrażenie zrobiła na nas wystawa prezentującej wariacje francuskich naukowców na temat włókna. Niesamowite okazały się: tkanina z bazaltu – wyobraźcie sobie tkaninę z kamienia, tkanina ze stali i taka z plastiku po jednorazowych butelkach, z których robić można wygodne fotele lub miękkie materace. Widzieliśmy suknię utkaną z taśmy magnetofonowej i taką, która rozpuszcza się w wodzie. Nić utkana przez jedwabniki to przeszłość, my widzieliśmy nić tkaną przez pająki.
Po wizycie w muzeum spacerowaliśmy po Parku Reymonta obok stawu na Jasieni, gdzie podziwialiśmy platany. Poszliśmy też na Plac Reymonta dawniej Rynek Górny albo Geyera i długo wszyscy zastanawiali się, który z budynków rozmieszczonych wokół placu był kiedyś pałacem Geyera? Niestety jego wygląd zmienił się tak dalece, że bardziej przypomina zwykłą kamienicę niż pałac pierwszego wielkiego łódzkiego fabrykanta.
Celem następnej wycieczki będzie ogród botaniczny.